|
Bogdan Barton radzi Wędkowanie z przewodnikiem
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
sttts
Dołączył: 11 Sie 2011
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 10:20, 06 Wrz 2011 Temat postu: leszcze z toni, jezioro lipczyno wielkie |
|
|
witam. łowienie leszczy to dla mnie pasja od dobrych kilku lat. Nie mam niestety możliwości do łapania ich w jeziorowych akwenach ponieważ takowych w mojej okolicy nie ma. łowie przeważnie w odrze lub jej kanałach. Wiem że w jeziorach bez długo terminowego nęcenia nie ma co liczyć na efekty dlatego nawet jeżdżąc na krótkie wypady na jeziora poświęcałem sie innym rybom. Tak też sie złożyło że są to jeziora które zna i łapie w nich nasz boss od leszczy pan Bogdan. A stało sie to za sprawą mojej małżonki która mieszkała i ma rodzinę w przechlewie. W tym roku wziąłem 3 tygodnie urlopu w sierpniu które chciałem poświęcić łapaniu leszczy. Razem z teściem chcieliśmy łapać na którymś z jezor przez które przepływa rzeka brda( szczytno badż końskie) lecz wkońcu nasz obóz rozbiliśmy nad pięknym sielawowym jeziorem lipczyno wielkie. Mimo tego że różnie pisano o tym jeziorze że jest trudne do łapania i że mało w nim ryb krystalicznie czysta woda nas do tego nakłoniła. Dziś wiem że jest inaczej. Jezioro to ma ponad 150ha o max gł 30m. Mieliśmy do dyspozycji łódkę co dawało większe możliwości. Miejscem do nęcenia wybraliśmy dość stromy spad na północnej. stronie jeziora o gł 9- 10m. codziennie wsypywaliśmy do wody po pół wiaderka makaronu, kukurydzy, pęczaku z płatkami owsianymi, dobrze zaprawianych czosnkiem oraz kupną grubą zanętę leszczowa mieszaną z melasą. Łowić w tym miejscu zaczęliśmy dopiero po tygodniu. Do tego czasu pływaliśmy za okoniem i szczupakiem oraz zbieraliśmy grzyby w okolicznych lasach. Nauczony rzecznymi zasadami przynętę kładliśmy na dnie lub lekko nad dnem. płotki krąpie oraz okonie brały jak głupie a leszczy ni widu ni słychu. łÓdkę kotwiczyliśmy 4-5 metry od nęconego miejsca na głębszej wodzie. po kilku dniach bylismy zniechęceni i myśleliśmy czy zanęta i przynęty działają właściwie i czy to wogóle dobre miejsce. lecz stało się coś co zmieniło wszystko. Teść od niechcenia zwinął zestaw i rzucił go z drugiej strony łódki na głębie i zapalał papierosa. Zaobserwowaliśmy ze spławik nie stanął jak trzeba tylko zatrzymał sie po kilku metrach schodzenia. po chwili zacięcie i kij gnie sie w łuk a po chwili 2 kilowy leszcz ląduje w podbieraku. Ależ było nasze zdziwienie. natychmiast zmieniamy miejsce i zestawy lecą na drugą stronę łódki sprawdzić czy to fart czy nie. Nie mineła minuta a teśc holuje kolejnego nieco mniejszego. znów biały robak został zatrzymany w toni. szybko wiec zmniejszamy grunt i kombinujemy na jakich głębokości siedzą leszcze. Do gruntu w tym miejscu było ok 14 m. a leszce były na 7- 8m. . po złapaniu 6-7 szt ryby jakby znikają.wracamy do łapania w miejscu nęconym lecz po jednej wędce mamy zostawine w toni na głębinie. po ok 45min leszcze wracają wyłożenie spławika i zacięcie hamulec piszczy, choluje delikatnie nie chcę by ryba spadła bo wiem że jest spora, przy wierzchu łapie powietrza i jest juz moja. ma jakieś 3,5- 4kg. Po złapaniu kilku szt leszcze, znowu znikają, tym razem na dłużej, do obiadu łapiemy jeszcze kilka. spływamy z zamiarem poprawki po południu, lecz od godziny 16 do wieczora nie złapalismy ani jednego.pierwszego dnia złapaliśmy 15 złotych leszczy od 1,20kg do 3,80kg. najwięcej było takich od 2kg do 2,5 kg ale były i dwie trójki...zastanawiamy sie czy jutro tez tak będzie. Wypływamy raniutko, Nęcimy tam gdzie łapaliśmy wczoraj. Około godziny 7 zauważamy bąble na powierzchni jakieś 8 m od naszych zestawów na wodzie o głębokości 16m. ale ryby nie brały. dopiero eldorado zaczęło się ok. dziewiątej. łapaliśmy jak wczoraj w toni. teść na białe ja na rosówkę. Brań miałem troszkę mniej ale każda sztuka miała powyżej 2,5kg.. Ryby brały falami, tak jak wczoraj były i odchodziły, mimo żę dziś próbowałem je zatrzymać nęcąc po każej rybie garstką pęczaku. Powtarzał się tylko jeden schemat. Zawsze przed braniami leszczy łapaliśmy parę okonków. One sygnalizowały że zaraz będą złote łopaty, oraz to że znikały one całkowicie z nadejściem pory obiadowej. Po południu tak jak i wczoraj nie złapaliśmy nic. Tego dnia mieliśmy ich grubo ponad 20szt... Następny dzień to kopia poprzedniego. "Umówiliśmy się z leszczami na 9 i "rozstaliśmy się o 14. Popołudnie znów nie dało nic. Tego dnia złowiłem też swojego największego, zabrakło mu 5 deko do 4 kg. Dwa razy też tracę przypon. Po energicznym braniu , i zacięciu czuje luz,a przypon przecięty na odległości 10cm o haczyka. Myślę że to szczupaki, gdyż brania były inne...ale szczupaki w toni z leszczami?...No i w końcu musiało nastać coś co zmieniło całą sytuację. Dnia następnego Teść zapina rybę którą nie może ruszyć z miejsca, a później karpiowy odjazd. Ryba przed zerwaniem pokazała się przez chwilkę, była to łopata jakiej nie widziałem nigdy w życiu, myślę że miała grubo ponad 5kg. Leszcze znikają. tego dnia nie łapiemy już nic. Z każdym następnym dniem jest już coraz gorzej. Były to tylko pojedyńcze sztuki. Aż leszcze wyprowadziły się na amen...Nie pomogły zmiany zestawów na lżejsze, kombinowanie z gruntem i z przynętami. Pogoda też cały czas była podobna,...sam do dziś nie wiem... Przez cały tydzień złowiliśmy około 60 szt złotych łopat, od kilograma do 4 kg(przewaga 2-2,5 kg)...Dziś zastanawiam się czy nie był to tylko przypadek. Może leszcze nie przychodziły do naszej zanęty, czy strome spady to dobre miejsce na żerowisko sierpniowych leszczy, może trafiliśmy tylko na ich szlak wędrówkowy(ryby pojawiały się falami), czy było to jedno wielkie stado czy kilka i w końcu je wypłoszyliśmy że omijały nasze miejsce? Jak i czym nęcić leszcze w toni by były one cały czas w łowisku. Dlaczego leszcze brały tylko od 9 do 14 w najbardziej ciepłe chwile dnia, dlaczego nie było ich tam wieczorem... może na te pytania odpowie mi nasz specjalista pan bogdan... wiem że w następne wakacje chcę to powtórzyć, gdyż klimat jaki temu towarzyszy jest nie powtarzalny. Piękna okolica, czyściutkie jezioro, a w nim rekordowe łopaty, wiem że tam są. Może ten co zerwał się mojemu teściowi podrośnie jeszcze trochę i weźmie mi za rok a może będzie to jego starszy brat... Pozdrawiam pana Bodzia i Wszystkich Leszczołowców!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
mateusz.k
Dołączył: 11 Mar 2011
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ziemianin
|
Wysłany: Śro 8:52, 07 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Bardzo ciekawy post. Sam jestem ciekaw odpowiedzi na te pytania!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
miki
Dołączył: 09 Sie 2010
Posty: 52
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 11:36, 13 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Witam.Jestem również ciekawy co o takim zachowaniu ryb sądzisz Ty Bogdan?Czy można wyciągnąć z tego opisu jakieś wnioski czy te zachowania są typowe do tego gatunku i czy można jakoś w miarę elastycznie podejść do tego tematu i jakoś radzić sobie w takich sytuacjach by połowy były skuteczne na tyle na ile to się da?I jeszcze jedno, jeśli chodzi o bardzo czyste łowiska a chodzi mi tutaj o przejrzystość wody taką jak w tym przypadku co opisuje kolega to czy Twoim zdaniem zasadne byłoby odchudzenie zestawów mianowicie: cieńsza żyłka,mniejsze obciążenie czy w miarę mniejszy haczyk oczywiście w zależności od przynęty jaką użyjemy czy może nie ma to aż takiego znaczenia a pytam np.o wiosenne łowiska czyli takie do 3,5metra?Jeśli znajdziesz chwilkę to proszę odpowiedz bo temat wydaje mi się, może okazać się dla wielu z nas przydatny.Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
miki
Dołączył: 09 Sie 2010
Posty: 52
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 17:41, 04 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Zna ktoś odpowiedz na te pytania?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
bodzio
Administrator
Dołączył: 20 Kwi 2006
Posty: 835
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Przechlewo
|
Wysłany: Pon 12:17, 05 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Witam serdecznie
taka jest nasza natura jak mamy dużo, to chcemy jeszcze więcej lub ewentualnie żeby to trwało wiecznie. Nie możemy z pokorą dostosować się do natury, nigdy nie będzie odwrotnie. Wszystko ma swoje prawa też ryby mają swój rytm życiowy, żerowania itd. Nigdy też nie będzie tak, że np leszcze będą codziennie w naszym zanęconym łowisku i codziennie będą tam żerowały oraz za każdym razem będę miał kilkanaście sztuk wielkich łopat(jakie to by było nudne jeździć na pewniaka) Nikomu z niewiadomych przyczyn nie wiadomo, że w stale nęconym miejscu po jakimś tam czasie leszcze nagle znikają. Jest to całkiem naturalne, a ja od razu szukam nowych łowisk w innych częściach jeziora. Dużo pisałem artykułów w WP o żerowaniu (przebywaniu) leszcz w toni. Te miejsca się zmieniają z różnych przyczyn. Zmiana wiatru, natlenienie wody, temperatura wody w różnych warstwach itd to czynniki na które jest uczulony zooplankton, który znowu podąża za planktonem roślinnym, a jednym i drugim w ciepłe dni lata odżywiają się leszcze i nie tylko. Ile to frajdy i doświadczenia daje takie szukanie po jeziorze i kombinowanie. O tej porze roku leszcze też fajnie żerują na stromych spadach i fajnie biorą z dna. Ale nigdy nie stosowałem zasady łowienia "pod górkę" czyli stania łodzią plecami do jeziora. Jeżeli łowię na spadzie brzegowym to staję blisko brzegu i łowie w stronę otwartej wody i łowie z górki. Ryby zawsze pływają wzdłuż spadów, a większe roczniki podchodzą pod spady od strony jeziora czyli z głębszej wody. Stojąc plecami do brzegu jestem całkowicie niewidoczny i leszcze nawet grube często po dłuższym nęceni podchodzą blisko łodzi, bo nie jedno krotnie stojąc przy trzcinach na 3m gł łowiliśmy na baty 7m z ustawionym gruntem na zestawie ponad 5m, bo tyle było przed nami i brały leszcze po 3kg z dna na makaron. Na odległościówki po kilkanaście sztuk też z dna na głębokości 8m. I mam tę możliwość że mogę też łowić z toni jedną wędką, kiedy zestaw drugiej leży na dnie. Zdarza się, że szczupaki podchodzą w toni w takie nęcone miejsca, ale te zerwane przypony to nie ich wina. Są dni że leszczy( w odpowiedniej pogodzie) jest tak dużo w toni że ocierają się o zestawy i przynurzają spławik. Po zacięciu hak się wbija w bok ryby lub w ogon oj co się wtedy dzieje... taki nawet średni leszcz jak wystartuje to nie ma siły żeby go zatrzymać. Albo pęka przypon mocno już osłabiony po wyholowaniu kilkunastu dużych ryb. Bo kto zwraca uwagę na jakość żyłki na przyponie, kiedy jest tyle brań takich ryb hehe założę się że raczej nikt. Leszcze w toni są bardzo płochliwe i każdy zerwany płoszy na długo resztę ryb, ale nie płoszy tych żerującyh na dnie. Warunek odpowiednie ustawienie łodzi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|